Autor:
instruktor pilot Marek Sitek
Corfu - Dubrovnik
Loty treningowe nie zawsze muszą
oznaczać ćwiczenie dobrze znanych podejść, ciągle na tym samym
lotnisku. Czasem, w miarę możliwość warto zaplanować taki lot na
zagraniczne i ciekawe lotnisko. Sprzyja temu szczególnie okres
wakacyjny, wyprawę taką można połączyć z plażowaniem czy
zwiedzaniem.
Na początku pojawia się pytanie gdzie polecieć… Jeśli chcemy
lecieć „nad wodę” jedną ze sprawdzonych metod jest
przeglądnięcie na zbliżeniu "google maps" w pobliżu linii
brzegowej ciepłych krajów w poszukiwaniu ciekawie położonych
lotnisk. Zawsze warto popytać kolegów czy koleżanki, które być
może już odwiedziły jakieś ciekawe lotniska.
Najbliżej z Polski możemy wybierać wśród lotnisk włoskich,
chorwackich, słoweńskich czy greckich.
Tutaj postaram się streścić wyprawę do Dubrownika na Chorwację
oraz grecką wyspę Corfu.
Plan był taki:
• wtorek wylot z Rzeszowa/Jasionki do Dubrovnika
• środa wylot z Dubrovnika na Corfu, zwiedzanie, obiad i tego
samego dnia powrót do Dubrovnika
• czwartek wylot z Dubrovnika do Rzeszowa
Wszystkie odcinki były planowane jako lot zgodnie z przepisami
lotów IFR na jednym z nowych samolotów Ośrodka Kształcenia
Lotniczego Politechniki Rzeszowskiej - Piper Seneca V, w ramach
treningu kadry Projektu POKL.
Planowanie lotu warto rozpocząć przynajmniej parę dni wcześniej,
jako że wiele lotnisk wymaga wcześniejszego zgłoszenia i
uzyskania zgody na lądowanie ze względu na małą liczbę miejsc
postojowych i duży ruch w sezonie. Jest tak m.in. na Corfu gdzie
wystąpić o zgodę trzeba przynajmniej na 48 godz. przed
planowanym przylotem.
Najlepiej uczynić to mailowo (przez 3 dni nie udało mi się
dodzwonić na oficjalne numery, a i znalezienie odpowiedniego
maila nie było proste). Należy podać znaki samolotu oraz
przewidywany czas przylotu.
Pomimo że trasy były planowane na poziomie lotu FL 100 to
zabraliśmy ze sobą tlen na wypadek możliwości uzyskania skrótów
po trasie na wyższym poziomie czy niespodziewanej potrzeby
przeplanowania.
Zarówno obydwa lotniska jak i część trasy położone są nad
morzem. W wyniku baaardzo niekorzystnego zbiegu okoliczności
mogła zaistnieć możliwość awaryjnego wodowania.
Na pokład zabraliśmy kamizelki ratunkowe w postaci kapoków z
odblaskami. Są one bardzo lekkie i łatwo dostępne.
Plany lotu zostały złożone jeszcze w Polsce co usprawnia całość
wyprawy (zawsze łatwiej złożyć delay'ke czy ponowić plan z
wcześniejszą godziną niż składać od zera). Należy pamiętać o tym
że plan nie może być złożony wcześniej niż na 120 godz. przez
planowanym odlotem.
Przed startem z Rzeszowa odprawa paszportowa wg życzenia służb z
Jasionki, która odbyła się bardzo sprawnie i po kilku minutach
uruchamialiśmy się do odlotu.
Na trasie udaje się uzyskać kilka skrótów na wyższych poziomach
co ogranicza czas przelotu do 3:45 min w powietrzu. Jesteśmy
zaskoczeni spokojem na częstotliwościach Approach Dubrovnika i
lotnisk ościennych. Na dobre przecież zaczął się przecież sezon
wakacyjny, ale natłoku samolotów pasażerskich się nie czuło.
W Dubrovniku podejście visual do pasa 30 z lewym kręgiem nad
morzem. Pas jest lekko pochylony pod stok. Należy uważać na
turbulencję przy wiatrach północno-wschodnich, gdyż tworzy się
wtedy zawietrzna za pasmem górskim znajdującym się w niedalekiej
odległości od lotniska o czym informuje także karta podejścia.
Środowy poranek nie napawa optymizmem. Wiatr wieje jak szalony,
ostatni metar pokazuje 29 kts w poprzek pasa... pierwsza myśl -
bryza... choć o takiej sile dość niespotykana przynajmniej u
nas. Mimo to po śniadaniu od razu jedziemy na lotnisko.
Przejeżdżamy w pobliżu sektora podejścia na 12 czyli tym wyżej
położonym. Robi wrażenie... tuż przed progiem rozpoczyna się
dolina a sama skarpa przed progiem oznaczona jest żółto czarnymi
pasami. Podjeżdżając do naszego samolotu zobaczyliśmy obok lekki
samolot, którego mimo "grajcarowania" wiatr postawił na ogon...
Zgodnie z zapisem w TAFie po 10 czasu lokalnego wiatr zaczął
słabnąć i można było wystartować do Grecji. Trasa w całości
przebiega nad morzem na FL 100. Planowo czas lotu na Corfu
wynosi 1:35 więc nie planujemy tankowania, mimo to w trakcie
planowania sprawdziłem dostępność AVGASu na wyspie.
Wybór Corfu nie był przypadkowy - bajeczne podejście znad morza,
pas położony bezpośrednio przy wybrzeżu. Kolejne podejście
visual, wystające z morza światła podejścia i zdjęcia z prawego
fotela niecodziennego widoku...
Wysiadamy z samolotu i czuć 35 stopni które w słońcu dają
jeszcze większe odczucie. Miłą niespodzianką na płycie jest
widok polskich Dromaderów na stojankach.
Koszty przyloty na Corfu są bardzo znośne. W sumie z podatkiem
płacimy 43 Euro łącznie z handlingiem. Warto przypilnować by
uwzględniono zniżkę za "Technical landing".
Na płycie stoją dwa Airbusy A340 i 320. Pani z handlingu
powiedziała że są prywatne i przyleciał nimi "King of Qatar". Na
pytanie czy tym „mniejszym” przyleciały żony z uśmiechem
odpowiedziała że nie, po prostu zawsze zabiera A320 w razie jak
by czegoś zapomniał albo chciał sobie coś kupić i przywieźć...
Hmmm… można się bawić…
Po lądowaniu sprawnie "wydostaliśmy się" z lotniska i udaliśmy
się taksówką na zwiedzanie miasta.
Powrót z Corfu do Dubrovnika odbył się wzdłuż wybrzeża co mimo
lotu IFR umożliwiło podziwianie pięknych widoków.
Kolejny "visual approach" i parkujemy w tym samym miejscu co
poprzednio, obok przestawionego przez wiatr samolotu, który
teraz już miał przywiązany do przedniego koła solidny ciężarek.
Z tankowaniem postawiamy poczekać do czwartkowego odlotu, ze
względu na wysokie temperatury i duże prawdopodobieństwo
wylewania się paliwa przez odpowietrzniki.
Jeszcze przed wylotem do Rzeszowa upewniamy się czy nie będzie
problemu z zabraniem regionalnych trunków. Zawsze lepiej to
zrobić niż żeby odebrano je nam podczas odprawy.
Przyjeżdżamy na lotnisko w czwartek rano, wchodzimy na terminal
a tu z głośników słychać: „Pani Kowalska proszona jest…”
komunikat wypowiedziany czystą polszczyzną wzywający dwójkę
Polaków do odprawy. Rzut oka na rozkład i wszystko jasne... za
chwilę przylatuje Enter Air.
Na trasie powrotnej nie dostajemy praktycznie żadnych skrótów.
Mniej więcej nad Austrią i Słowacją pojawiają się coraz gęstsze
cumulusy i budują się CB-ki. Trzeba się trochę nagimnastykować
by je omijać.
Po ponad 4 godzinach w powietrzu lądujemy w Rzeszowie. Jeszcze
tylko odprawa paszportowa i misja zakończona.
Tego typu loty zagraniczne wymagają dobrego wcześniejszego
zaplanowania by uniknąć późniejszych niespodzianek.
Koniecznie trzeba wcześniej sprawdzić możliwość wylądowania i
zaparkowania, dostępność paliwa. Jeśli jest to wymagane należy
przed wylotem uwzględnić odprawę paszportową.
W sezonie wakacyjnym nad południową Europą trzeba się liczyć z
możliwością wystąpienia burz i silnych wiatrów.
Pakując samolot nie zapomnijmy o linach do wiązania samolotu do
ziemi, kapokach, jeśli są uzasadnione, uzupełnionej instalacji
tlenowej oraz przygotowanym aparacie fotograficznym.
Na koniec dodam, że nie było żadnych problemów z komunikacją,
ewentualnie czasem trzeba poprosić o przeliterowanie "dziwnego"
punktu IFR, ale to raczej norma. Osoba posiadająca poziom ICAO
English level 4 nie powinna mieć większych problemów z
prowadzeniem korespondencji.
Jeśli sami nie mamy takiego wpisu w licencji to warto popytać
kolegów czy znajomych instruktorów, a chętnych na taki lot na
pewno nie zabraknie...
Na koniec jeszcze może kilka przydatnych informacji:
Dane kontaktowe
Corfu:
cfu.staco@olympic-handling.aero
Phone: +30 2661049065
Dubrovnik:
tel : + 385 20 77 33 00
fax : + 385 20 77 33 26
gsm : + 385 98 98 35 980
stationmngr@airport-dubrovnik.hr
Na obu lotniskach w czasie naszego przylotu dostępny był AVGAS.
Loty VFR na Chorwacji wzdłuż wybrzeża i na wyspy odbywają się po
wyznaczonych trasach.
|